Dzień Kobiet – sentymentalna podróż do epoki PRL-u

03-09-2023

W minioną niedzielę, 5 marca, nasz Klub uroczyście świętował Dzień Kobiet. Spotkanie odbyło się w klimacie PRL-u i było swoistego rodzaju podróżą w czasie. I tak jak niegdyś kawiarnie w PRL-u stanowiły centrum życia towarzyskiego i wyróżniał je niepowtarzalny klimat, tak w ubiegłą niedzielę restauracja Hunters w Elmwood Park pękała w szwach, goszcząc członków i sympatyków Klubu Golden Age, którzy się świetnie bawili przy wyjątkowych dekoracjach i wspaniałych przebojach sprzed lat.

Zagłębiliśmy się w klimat minionej epoki, ale już nie z obawą, a z nutką sentymentu. Wyśmialiśmy absurdy i z przymrużeniem oka powspominaliśmy karykaturalne oblicze Międzynarodowego Dnia Kobiet w czasach polskiego, „radosnego” socjalizmu.

Towarzyskie spotkanie przy PRL-owskim obiedzie miało swój scenariusz. Uczestnicy mieli okazję sprawdzić stan swojej wiedzy (i pamięci) w formie quizu, który nawiązywał to tamtejszych obyczajów, terminologii, szeroko rozumianej kultury i rozrywki oraz znanych polskich filmów i seriali. Rozczuliliśmy się przy ostatniej scenie z Janosika, trzymaliśmy kciuki, żeby Brunner nie zdemaskował Hansa Klossa i rozrzewniliśmy się gdy Toliboski zrywał dla Barbary Niechcic nenufary.

Obejrzeliśmy też znany skecz kabaretu Dudek, fragmenty znanych seriali (np. Alternatywy 4), czołówki popularnych programów telewizyjnych, a nawet bajki dla dzieci. Uśmiechy na twarzach przywołały zdjęcia PEWEX-u, szkolnych temperówek z żyletką, pachnących gum do żucia, meblościanek z płyty wiórowej na wysoki połysk, pieluch z tetry, gumy arabskiej, ciepłych lodów, oranżady w woreczkach, mortadeli, telewizoru Rubin…. Ech, można byłoby tak długo wymieniać.

Można też było, i to dosłownie, sprawdzić jak smakowało życie w PRL-u. Na Klubowiczów, poza obiadem, czekały wyroby garmażeryjne, chociaż do PRL-owskiego bufetu należało się ustawić, a jakże, w kolejce. Trzeba było w niej swoje odstać, ale czego się nie zrobi dla smaku dobrej galaretki, smalcu, ogórków czy pasztetowej.

Do zakąsek przysługiwała biała woda z procentami, do której uprawniały kartki żywnościowe. Wielu Klubowiczów zatrzymało je jako pamiątkę ze spotkania. Pamiątką były też zdjęcia z oryginalnymi przedmiotami: mundurem milicjanta, kiwającym głową psem, który często „dekorował” PRL-owskie samochody, wyjątkowymi plakatami czy sklepową wagą, na której niegdyś ważyły się nie tylko towary spod lady ale i losy wielu posiłków w PRL-owskich domach.

Z nostalgią odniesliśmy się do epoki PRL-u, w której chyba wszyscy mieli więcej czasu, niż w dzisiejszych czasach, w których kontakt z drugim człowiekiem zastępuje, niestety, w znacznym stopniu technologia. I mimo, że dzieciństwo nie było łatwe a trudne dla rodziców czasy narzucały wiele ograniczeń, to jednak miało ono swój niepowtarzalny klimat i wielu z nas zamieniłoby najnowsze iPhony na atmosferę osiedlowych zabaw i znajomości zawierane przy podwórkowym trzepaku.

Jak przystało na Dzień Kobiet w PRL-u, każda z Klubowiczek otrzymała prezent. Były czerwone goździki, rajstopy i kosmetyki Pani Walewskiej. Do zabawy zaangażowali się też panowie, którzy zwarli szeregi i zmierzyli się z konkursem sprawdzającym ich wiedzę o nas, kobietach. Równiez i oni otrzymali prezenty w podziękowaniu za wykazaną wiedzę i za to, jak świetnie sobie z nami, kobietami, radzą; wszak życie z nami bywa może nie najłatwiejsze, ale bez nas jest nie do zniesienia : )

.